Bartosz Kizierowski : Tak, to prawda. Wysłałem papiery i wziąłem udział w ogłoszonym konkursie na trenera koordynatora polskiej kadry narodowej. No niestety nie udało się go wygrać, ale fakt jest taki, że chciałem objąć tę funkcję w Polskim Związku Pływackim.
– Nie obawiał się Pan, że w półtora roku nie będzie możliwe podźwignięcie polskiej reprezentacji z kryzysu?
B.K: Absolutnie nie, ja się nie boje takich wyznań – półtorej roku to jest sporo czasu a pływanie to sport młodych ludzi gdzie w tym wieku można zrobić naprawdę spory postęp. Miałem nadzieję uczestniczyć w tych przygotowaniach, przedstawić współczesne możliwości nie tylko treningowe, bo uważam że kluczowa jest tu praca trenera prowadzącego zawodnika w klubie, ale może coś doradzić, coś poprawić w technice …..no ale niestety-taka jest decyzja PZP, że to nie ja będę tym trenerem.
– Zatrzymajmy się na chwilkę przy problemie kryzysu w polskim pływaniu :
czy on według Pana w ogóle istnieje? Czy może to tylko chwilowe niepowodzenia?
B.K: Patrząc na ostatnie imprezy międzynarodowe odstajemy trochę od czołówki światowej i słabiej wypadamy niż np 10 lat temu. Oczywiście ktoś może powiedzieć że była to wtedy fala dużych talentów polskiego pływania i może taka „fala” przyjdzie ponownie, ale my jako trenerzy mamy zadanie i wręcz obowiązek znajdować te perły w pływaniu polskim i odpowiednio je przygotować aby zawodnicy mogli z powodzeniem się ścigać na imprezach międzynarodowych. Troszkę dziś brakuje tych nazwisk, wiadomo że Kawęcki cały czas jest w czołówce i to jest super, w finałach pływają Wojdak, Czerniak Juraszek i Świtkowski a wśród dziewcząt Alicja Tchórz i Dominika Sztandera. Jednak nie da się ukryć- poziom polskiego pływania obecnie odbiega od czołówki światowej i to trochę martwi.
– Jakie są główne przyczyny słabych wyników polskich pływaków na prestiżowych imprezach w ostatnich latach?
B.K: Ciężko mi to oceniać bo musiało by to zabrzmieć jak krytyka pracy kolegów a ja jestem od 5 lat trochę z dala od polskiej codzienności treningowej. Śledzę oczywiście wyniki, znam środowisko, czasem spotykamy się na zawodach ale nie mam dokładnych informacji o wszystkich rzeczach które tutaj się dzieją. Wiem na pewno że światowe pływanie w ostatnich latach zmieniło się- wynikowo ewidentnie, ale też zaszło wiele zmian w metodyce treningowej i sposobie przygotowywania najlepszych zawodników i nie jestem pewien czy te wszystkie zmiany do nas doszły. Ja myślę że my mamy dobrą polską szkołę która jest sprawdzona i funkcjonowała dla wielu osób, ale myślę ze naszym obowiązkiem jest wciąż szukać nowych rozwiązań i nadążać za nowoczesnym treningiem zamiast tkwić w tym samym miejscu. Ostatnio naprawdę dużo się pozmieniało i nie jestem pewien czy to wszystko dochodzi do Polski tak szybko jak powinno.
– Co można dziś zrobić żeby podnieść poziom wiedzy polskich trenerów i umiejętności zawodników?.
B.K: Na pewno potrzebny jest dialog miedzy nami i uczenie się od tych którzy obecnie osiągają największe sukcesy. Czerpanie wiedzy z naszego polskiego doświadczenia też jest ważne bo to kiedyś funkcjonowało, ale musimy przede wszystkim starać się robić coś innego, nowego. Wyniki które kiedyś dawały medale dziś nie dadzą nawet miejsca w finale i jest to ewidentny wynik zmiany technologii treningowej. Nie wierzę że teraz rodzą się dużo większe talenty czy jacyś „lepsi ludzie” niż kiedyś – po prostu trening pływacki w światowym pływaniu znacznie się różni od tego co stanowiło kanon 10 czy 20 lat temu i musimy za tym nadążyć. Musimy być żądni wiedzy, musimy wymieniać się informacjami i wciąż się rozwijać zamiast bać się tego aby coś zmienić.
– Porozmawiajmy chwilę o technologii pływania. Dlaczego na dystansach sprinterskich możliwe są w ciągu kilku miesięcy tak duże progresje wynikowe?
B.K: Technika pływania o tym decyduje . Ma ona dużo większy wpływ na końcowy rezultat niż na dystansach średnich i długich . W sprincie nie ma miejsca na jakiekolwiek błędy i to co można na dłuższych dystansach nadrobić przygotowaniem fizycznym czy lepszym wytrenowaniem tu nie jest możliwe bez perfekcyjnej techniki. Mały, drobny szczegół może naprawdę poprawić znacznie wynik. Wiadomo że rozmawiamy tu o setnych czy dziesiątych sekundy, które na dystansach 400 , 800 czy 1500 nie są aż tak istotne co w wyścigu na 50 czy 100 metrów . Różnica w zajętym miejscu na 50 m może być kolosalna dzięki polepszeniu np samego startu czy nawrotu.
– Ile treningów tlenowych i progowych o dużym metrażu powinien mieć w tygodniu zawodnik specjalizujący się w dystansach 50 i 100 m?
B.K: To zależy od tego o jakim momencie sezonu rozmawiamy. Na początku z pewnością tych zadań powinno być trochę więcej niż pod koniec. Powiem tylko że na pewno nie są one najważniejszymi w treningu sprinterskim, oczywiście w nim występują, ale ja w swoim treningu nie zajmowałem się dużo pracą nad tą strefą energetyczną. Dla sprintera dużo ważniejsze są inne rzeczy niż trening tlenowy.
– Czy obserwując rozwój pływania sprintów w Polsce sądzi Pan że idziemy w dobrym kierunku?
B.K: Jestem pod wrażeniem wyników Juraszka na 50 dowolnym na długim basenie. To mnie na prawdę cieszy że mamy światowej klasy zawodnika właśnie w tej konkurencji. Wiem też że nie jest to jedyny dobry sprinter, który wyszedł z tego programu i chętnie poznałbym sposób w jaki się trenuje w klubie u trenera Andrzeja Wojtala .
Przydałoby się trochę więcej sprinterów, którzy będą mogli powalczyć z najlepszymi w świecie, i wierzę że mamy w Polsce talenty na także te konkurencje.
– Słyszał Pan o programie SWIM 2024?
B.K: Tak, słyszałem i wydaje mi się że jest to świetna inicjatywa. Tak jak wspomniałem wcześniej, uważam że wymiana poglądów miedzy trenerami i dialog jest podstawą rozwoju. Każdy zawodnik tak jak każdy człowiek jest troszeczkę inny i naszym obowiązkiem jako trenerów jest być przygotowanym na współpracę z każdym z zawodników. Myślę że takie inicjatywy są kluczowe to tego abyśmy mogli lepiej pracować z zawodnikami i mam nadzieję już w najbliższej przyszłości będę mógł w tym programie uczestniczyć i na pewno będę mógł swoją wiedzą się podzielić i liczę że dużo samemu się nauczyć.Bardzo wspieram takie idee i ciesze się że coś takiego w Polsce istnieje.
– Czego życzy Pan polskiemu pływaniu w nowym roku?
B.K: Zawodnikom i trenerom życzę przede wszystkim wytrwałości. Pływanie to jednak naprawdę ciężki sport , nie daje tak często satysfakcji jak w jak w piłce nożnej czy koszykówce gdzie co tydzień gra się ważny mecz. My często mamy naprawdę tylko jedną czy dwie okazje w roku aby pokazać pełnie naszych możliwości i pracy dlatego ludziom pracującym i trenującym na basenie życzę wytrwałości – to niezbędne i kluczowe aby coś osiągnąć w pływaniu. No i przede wszystkim wyników- polskie pływanie bardzo dziś tego potrzebuje aby dogonić czołówkę światową nie tylko w postaci kilku osób, ale jako cała reprezentacja.
Dziękuję za rozmowę.